Opublikowano: 28 Czerwiec 2021
Przed nami sezon, który sprzyja wszystkim miłośnikom wina. Wybierzmy na ten czas nieco inne niż te, których próbowaliśmy przez ostatnie miesiące. O jakich mowa? O winach na lato.
O gustach się wprawdzie nie dyskutuje i znane są przypadki, gdy na piknikach w czasie gorącego weekendu gości ciężka butelka primitivo czy mocno, beczkowa, hiszpańska rioja, generalnie jednak lato sprzyja winom lekkim i orzeźwiającym. Często w tym miejscu pojawiają się też określenia dotyczące barw, zwykle zawężające wybór do białego wina, co jednak jest błędnym myśleniem. Tak bowiem jak znaleźć można wiele mocno zbudowanych, ciężkich stylistycznie win tej barwy, które bardziej od słońca potrzebują konkretnego posiłku (by wspomnieć choćby dojrzewające w beczce chardonnay), tak wśród win czerwonych bez problemu znajdziemy te bardziej delikatne, mocno owocowe i z wyraźniejszą kwasowością (na przykład austriackie zweigelty czy dolcetto z włoskiego Piemontu). Wybór jest naprawdę duży, ale możemy się pokusić o sprawdzone typy i żelaznych kandydatów, którzy sprawią, że relaks na tarasie lub pikniku, weekendzie albo dłuższych wakacjach stanie się jeszcze przyjemniejszy.
Jedna z winiarskich prawd głosi, że na wino musujące okazja jest zawsze, niezależnie od pory roku. Nie da się jednak ukryć, że to ta cieplejsza część sezonu, jest zdecydowanie bardziej sprzyjająca. Właściwie każda kategoria popularnych „musiaków” ma swoje mocne strony, choć w ostatnich latach, szczególnie popularne są dwie z nich. Pierwsza to pet-naty (skrót od „pétillant-naturel” -„naturalne musowanie”), określający wina powstałe tzw. metodą pierwotną („méthode ancestralne”). Wino butelkowane jest jeszcze przed zakończeniem pierwszej fermentacji, bez dodawania drożdży czy cukru, ale i bez usuwania osadu drożdżowego. Efektem tej wyjątkowo mało-interwencyjnej produkcji (wina powstające w ten sposób cieszą się z roku na rok coraz większą popularnością) jest musujące wino o mętnej barwie, zwykle ze sporą ilością osadu na dnie butelki, zamykane najczęściej zwykłym kapslem. Lekkie w swojej budowie, ze sporą dozą młodego owocu, których największą zaletą jest niesamowita dawka orzeźwienia – idealnie korespondująca z wyższymi temperaturami. Warto jednak uważać przy ich otwieraniu – ponieważ proces musowania odbywa się w sposób całkowicie naturalny i niekontrolowany przez winiarza, otwarcie wina kończy się często fontanną – nie tylko aromatyczną. Kto woli nieco spokojniejsze i bardziej przystępne bąbelki, sięgnąć może po wina powstające metodą Charmata – z drugą fermentacją odbywającą się w dużych zbiornikach ciśnieniowych. Ich najbardziej znanym przedstawicielem jest oczywiście prosecco. Także w przypadku tych włoskich produktów, mamy do czynienia z dobrym musowaniem, zwiewnym charaterem i przyjemnym owocem (nieco słodszym w przypadku najbardziej klasycznej wersji extra-dry). Warto szukać win pochodzących z historycznego i najbardziej prestiżowego obszaru produkcji tego wina, a więc Conegliano Valdobbiadene DOCG, tym bardziej, że różnica w cenie w porównaniu z podstawowymi etykietami nie jest duża. Przy tej okazji nieustająco powtarzamy też, że nie istnieje coś takiego jak spotykane w polskich ogródkach restauracyjnych „prosecco z kija” lub „z nalewaka”, a sięgając po nie, zwykle otrzymujemy mocno przeciętne, sztucznie gazowane wino gdzieś z regionu Veneto. W tym zestawieniu nie może oczywiście zabraknąć win powstających metodą tradycyjną (z drugą fermentacją w butelce), których najbardziej znanymi przedstawicielami jest francuski szampan czy hiszpańska cava. Pamiętać trzeba, że ze stricte orzeźwiającego zadania, najlepiej wywiązują się młode i świeże roczniki tych win. Sięgając po te starsze i dojrzalsze, z wyraźniejszymi nutami skórki chleba czy drożdży i dojrzałego owocu, lepiej wybrać towarzystwo posiłku, z którymi te dobrze zbudowane wina, będą się czuć najlepiej.
Fani win spokojnych, a więc pozbawionych musowania, mają w wakacje jeszcze większy wybór. Także w tym przypadku trzeba oczywiście pamiętać, o tym, że z orzeźwiającego zadania najlepiej wywiążą się wina lżej zbudowane, z niższym poziomem alkoholu i nie dojrzewające w dębowych beczkach – te obszary pozostawmy (podobnie jak wspominane szampany i cavy) jako towarzystwo posiłku. W polskich realiach, od wielu lat hitem są nowozelandzkie sauvignon blanc, wśród nich takie marki jak Kaponga czy Hunky Dory, od lat mające swoich wiernych fanów, a aromatów tego szczepu – jak cytrusy, nuty agrestu, świeżo skoszonej trawy, z mniejszą lub większą dozą tropikalnego owocu, nie da się pomylić z żadnym innym. Nieustająco sprawdzonym wyborem jest też sięgnięcie po kieliszek lub butelkę rieslinga i to zarówno całkowicie wytrawnego, jak i bardziej soczystego, z odrobiną cukru resztkowego – świetnym wyborem będzie tu chociażby Schoemehl Pittermaenchen Riesling halbtrocken. Jednak czasami warto zejść z utartego szlaku i sięgnąć po mniej oczywiste (przynajmniej w naszym kraju) szczepy. Tutaj świetną rekomendacją są na przykład wina z odmiany albarino: bardzo orzeźwiające, lekko owocowe, często wręcz słonawe w zakończeniu – dobrym wyborem może być na przykład hiszpańska Marieta. Z sezonowych zadań znakomicie wywiązuje się także, znana z Włoch odmiana garganega i to zarówno solo jak i w kupażach z innymi szczepami (w polecanym winie Scaia towarzyszy jej chardonnay). W tym zestawieniu nie może zabraknąć portugalskiego vinho verde – zwykle bardzo zwiewnego, czasami lekko perlistego, z niskim poziomem alkoholu (w granicach 9-10%) o nutach świeżych cytrusów. Kto szuka nieco większych lub bardziej złożonych emocji, powinien zwrócić uwagę na jedno-odmianowego vinho verde (najczęściej będzie to odmiana loureiro), z nieco mocniejszą budową i większym potencjałem.
-
Martin Codax Albariño99,00 zł
-
Weingut Schömehl – Pittermännchen Riesling halbtrocken65,00 zł
-
Quinta de Curvos – Escolha59,00 zł
-
Cossetania – Castell D’Or – Cava Brut Reserva65,00 zł
Więcej win:
- https://czasnawino.com.pl/?s=GARGANEGA&post_type=product
- https://czasnawino.com.pl/?s=RIESLING&post_type=product
W zestawieniu win na lato nie może zabraknąć tych o różowej barwie. Jest wciąż wiele osób, które ich unikają, powołując się na mało poważną barwę czy brak pomysłu na zastosowanie, tymczasem wina różowe to kategoria, która rozwija się w najszybszym tempie na całym świecie! I nic dziwnego, może bowiem sporo zaoferować. To bardzo pojemna kategoria, mieszcząca zarówno wina musujące (przykładem niech będzie Bouvet Cremant de Loire Brut rose), jak i spokojne, o całej feerii barw (od bladołososiowej po ciemnoróżową, wręcz klarnetową) i możliwościach ich zastosowania. Te lżejsze, dobrze schłodzone, świetnie sprawdzają się jako orzeźwiające, bezpretensjonalne wina, które towarzyszyć mogą także lekkiej sałatce. Te nieco mocniej zbudowane będą idealnym wyborem do takich przekąsek jak deska pikantnych wędlin, a nawet bardziej strukturalne danie – jak tuńczyk z grilla czy pizza. Róże powstają dziś pod każdą długością i szerokością geograficzną (nawet w Urugwaju – Bodegas Carrau Casa de Varzi rose), choć wielu z nas szczególnie upodobało sobie te z krajów odwiedzanych w czasie wakacji. Absolutnym hitem od wielu lat jest hiszpańska Bodegas Muga rosado, ale z coraz popularniejszej wśród Polaków, turystycznej destynacji czyli Portugalii pochodzi choćby pyszne Quinta de Curvos Rose, a z często odwiedzanego południa Włoch – Caladora Cerasuolo d’Abruzzo rose. Ta ostatnia jest wręcz stworzona do towarzyszeniu pizzy, najlepiej prostej margericie (mniej składników spadających nam na kolana w czasie jej spożywania w plenerze).
-
Bodegas Muga – rosado75,00 zł
-
Bouvet Crémant de Loire Brut Rose99,00 zł
-
Caldora – Cerasuolo d’Abruzzo65,00 zł
-
Bodegas Carrau – Casa De Varzi65,00 zł
-
Quinta de Curvos – Afectus Early Harvest69,00 zł
Niezależnie od wyboru naszego ulubionego wina na lato, pamiętajmy o dwóch najistotniejszych sprawach. Pierwszą jest dobre schłodzenie butelki – nic bowiem nie jest w stanie zepsuć nam urlopowego nastroju jak ciepłe wino. Możliwości ich chłodzenia nie brakuje – możemy zabrać ze sobą turystyczną lodówkę, specjalny chłodzący rękaw lub torbę termiczną, ale sprawdzi się nawet mokry ręcznik, którym owijamy butelkę wina i wkładamy do zamrażarki na 30-40 minut – powinien pozwolić nam na dostarczenie wina do miejsca jego konsumpcji. Drugą sprawą jest jej otwarcie. Problemów nie nastręczą nam wina musujące, chyba że sięgniemy po pet-nata – wtedy potrzebujemy otwieracza do butelek. Jeśli zwykle o nim nie pamiętamy, a otwieracze do wina regularnie nam giną, sięgnijmy wtedy po wino zamykane zakrętką – to rozwiązanie eliminuje późniejszą konsternację i próbę wbijania korka do wnętrza butelki. Na zdrowie!